Potrzeba dawania i brania
Dodane przez g dnia Luty 11 2010 18:20:57
"Potrzeba dawania i brania"
Zdumiewa mnie, że kiedy mowa o dawaniu i braniu, w polu widzenia nieustannie pojawia się wyłącznie pieniądz. Ale nie o pieniądzach chce napisać tylko o długach wdzięczności, kredytach zaufania. Jedno i drugie jest konsekwencją pomocy działań innych ludzi.
Indiańska grupa społeczna Kwakiutlów przestała istnieć z powodu długów wdzięczności. Każdy z obdarowywanych czuł potrzebę i obowiązek odwzajemnić z nawiązką. Najpierw odwzajemniał beneficjent, a potem darczyńca. Oczywiście każdy musiał dać więcej, jak podczas licytacji. Aż przychodził moment, w którym nie miał nic do dania i wtedy zgodnie z normami i zasadami danej społeczności musiał zabić. Zatem rodzina musiała oddać ten dług z nawiązką, więc zabić nie jednego ale w tym przypadku dwóch.
Wyciągnijmy wniosek z tej opowieści, a brzmi on tak , że długi honorowe bywają zabójcze!
Wdzięczność doświadczamy wtedy, gdy otrzymujemy od innych coś, co jest mniej lub bardziej ważnym kryterium naszego dobrostanu. Mogą to być: pieniądze, wsparcie społeczne, przysłowiowa "kromka chleba", wsparcie emocjonalne, dobre słowo, pomoc fizyczna, seks, przysługa itp. Wdzięczność rodzi chęć odwzajemnienia, a reguła wdzięczności jest ważną reguła życia społecznego. Trudno sobie wyobrazić coś konstruktywnego niż relacja, w której ludzie, skutkiem długów wdzięczności, czynią nawzajem sobie takie coś nazwijmy "dobre". Czynienie sobie nawzajem czegoś dobrego nie jest takie proste! Nie zawsze wdzięczność posiada skutki pozytywne. Reguła wzajemności biblijnej, jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, i rzecz w tym jak realizuje się regułę tejże wzajemności.
Uważam, że może być tak albo tak jest czasami, że nie oddaje się długów wdzięczności "wierzycielowi wdzięczności" tylko komuś innemu, kto jest w potrzebie, a on dalej jeszcze komuś innemu potrzebującemu. Bywa tak, że oddaje się nie dokładnie tego i nie dokładnie tyle, ile się dostało, lecz tyle ile leży w możliwościach "dłużnika wdzięczności". Nie łatwo jest dawać i brać.
Wsparcie społeczne, czyli zaufanie, najbardziej wartościowa forma. Szczególnie w społeczeństwie takim, w którym żyjemy, poziom zaufania jest niski. "Pożyczka" zaufania jest symboliczną odsłoną wiary w drugiego człowieka i w przyszłość. Czasami bywa tak, że jest nieracjonalnym gestem, bo podstawy są minimalne. Zaufanie jest sposobem społecznego zobowiązania, z którego nie zawsze wszyscy potrafią się wywiązać.
Uprawianie seksu jest także, moim zdaniem, potrzebą dawania i brania. Kobiety częściej uprawiają seks by wyrazić swoją wdzięczność lub osiągnąć dany cel w życiu, uzyskać opiekę, podnieść swój status, zaspokoić ciekawość bycia z inny mężczyzną.
Kobieta usiłuje uzyskać pewne informacje od starszego, nieatrakcyjnego pana. On stawia sprawę jasno: "ty mi się oddasz, a ja ci powiem, co jest grane". I ona ze wstrętem w oczach włazi z nim do łóżka.
Bywa nawet tak, że kobieta godzi się na seks, żeby on nie odszedł do innej. Czyli kobieta używa seksu, by zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa i stałości związku.
Mężczyzna po udanej transakcji, wraca do domu, kładzie kasę na stole i pyta: "co mi za to zrobisz?". Ciekawa potrzeba dawania i brania a może zabawa w bogacza i najlepszą kurtyzanę w mieście? On przychodzi, rzuca kasę i ma ją u stóp. Kobieta godzi się na seks i jest dla niego miła, świadomie daje partnerowi "seks" za to, że przyniósł pieniądze. Kobieta komunikuje mężczyźnie: "widzisz, jeśli dbasz o byt materialny jestem chętniejsza, nie denerwuje się, nie stresuję". A mężczyzna: "widzisz, mogę mieć wszystko, bo mam kasę".
Czasami seks w związku wygląda tak: jeśli zrobisz to, czego oczekuje, dostaniesz to, czego pragniesz. Seks w tym przypadku służy wymianie dóbr.
Używamy seksu, aby wymusić na partnerze korzystne dla siebie zachowania, skłonić go do jakiejś decyzji. Na przykład, mamy ochotę wyjechać a druga strona nie. Tak manipulujemy dawaniem i braniem seksu, że w końcu skłaniamy go do zadowalającego dla siebie zachowania.
Potrzeba dawania i brania towarzyszyć nam będzie przez całe życie więc róbmy to w granicach zasad i norm moralnych.